niedziela, 29 marca 2015

??

Byłam jakiś czas temu u psychologa.

Teraz staram się powstrzymywać moje emocje. Pracuję nad snem.

Po świętach mam umówioną kolejną wizytę u psychologa, może tym razem uda mi się porozmawiać bez płaczu i nagromadzonych emocji.

Mąż się chyba wystraszył i bardzo się stara, często przytula, chce się całować, ale ja zimna jak lód się zrobiłam, aż mnie to wkurza, że on tak nagle jest taki otwarty.

Najbardziej mnie jednak denerwuje, jak coś "przeskrobie", zwracam mu uwagę, a on usiłuje przytuleniem i buziakami zamknąć sprawę, zamiast wziąć sobie w końcu do serca i do łba, że czasami o przyziemnych sprawach też trzeba myśleć.

Zawsze tak jest, nie ważne czy błahostka czy naprawdę ważna sprawa, to zamiast porozmawiać, przeprosić i zakodować sobie we łbie, że niektórych rzeczy się nie robi, to on nagle uruchamia program "przytulamy i jesteśmy słodcy".

A najlepiej jak mnie obwinia, że się "przyczepiłam" o coś i mu się komputer zawiesił - niby przeze mnie. No k*rwa.

Chyba nie mam już siły na tą całą szopkę. We wtorek wyjeżdżam na 4 dni, w końcu odpocznę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz